Wystawy Moniki Cichoszewskiej „Zanurzenia” oraz Iwony Aleksandrowicz „ Retrospekcje”

Galeria im Eugeniusza Hannemana
oraz Łódzkie Towarzystwo Fotograficzne
zapraszają na wystawę „ZANURZENIA” ambrotypy oraz „RETROSPEKCJE”film natychmiastowy, techniki szlachetne
ul. Piotrkowska 102, Łódź
Wernisaż odbędzie się 20 listopada 2021r. o godzinie 16:00
wystawa czynna od 20 listopada do 29 listopada 2021r.

ZANURZENIA”
To osobisty cykl ambrotypów wykonanych na przeźroczystych płytach – w wyjątkowej, manualno-chemicznej technice mokrego kolodionu, pochodzącej z drugiej połowy XIX wieku – na których powierzchni obraz tworzony jest przez błyszczące, metaliczne srebro.
W swojej twórczości świadomie i wyraźnie nawiązuję do natury. W sensie metaforycznym
 i dosłownym. W moim odczuciu istnieje pewien rodzaj symbiozy między człowiekiem a naturą, człowiek mimo postępu technicznego i zaawansowanej cywilizacji nadal nie jest oderwany od natury. Ona wciąż jest jego częścią̨, dopełnieniemi balastem jednocześnie. Tak jak ciało jest balastem dla duszy. Dostrzegam piękno w niedoskonałości, ułomności. Rozumiem, że natura narzuca nam rytm czasu, pór roku i przemijania właśnie. Przemijania pojmowanego, jako następstwo pór roku, cyklu życia i śmierci, czasu narodzin, dojrzewania, czasu miłości itd.
Poprzez moje zdjęcia zapraszam do zanurzenia się w emocjach, refleksji nad teraźniejszością, poczuciu współistnienia z naturą, obecności oraz akceptacji siebie i przemijania.
 
Gdyby pokusić się o podtytuł, mogłaby nim być „obecność” – w życiu i w śmierci. Bo, czy wpatrzone w nas oczy kobiet żyją, czy umarły? A ich dłonie – w geście wieńczącym przyjemność rozpostarcia ramion czy tylko bezwiednym?
Monika Cichoszewska wybrałaby życie, chociaż to na Jej fotografiach, to również śmierć. Emanuje z nich matowy blask. Z gęstwiny tła wyłaniają się ciała z krwi i kości, raczej nie rusałcze, żywe – choć trudno się oprzeć wrażeniu, że nie, i martwe – ale jak żywe. Zanurzone – w wodzie i zieleni, powietrze wokół, jak zawiesina. Mnóstwo w niej drobin, mikroelementów, drobnoustrojów może, smug i zacieków –  łagodnieją kontury, wszystko spowalnia. Niepokoi ten świat jakoś pod powierzchnią, a jednak przyciąga, wciąga raczej. Nie wystarczy spojrzeć, trzeba się zapatrzeć. Potem wynurzyć i zanurzyć się znowu, tym razem obawiając się jakby mniej. Srebrzy się lustro wody, ciemna toń kołysze łachy światła, cienie to tylko ludzkie cienie,
a muchy to muchy, nawet jeśli martwe. Bo to nie jest o tym, że był sobie ciemny, ciemny las, a w tym ciemnym, ciemnym lesie… Chyba nie. To jest tak, jakby udało się Monice prześwietlić do podkoszulka rzeczywistość ubraną w gorset rytuałów i garnitur zobowiązań. A pod nim już tylko skóra i my – wciąż i nieodmiennie w prawie natury. Jej rytm wyznacza to, co pomiędzy światłem i cieniem, jawą i snem.

I co ważne, liczy się czas – na obrazach Moniki długi, choćby powstały potrzeba zaledwie kilku minut. Każdy z nich zdarza się tylko raz – jak spojrzenie, wrażenie.”   
Joanna Cyganek, Fundacja Sztuka

 
www.monikacichoszewska.com

MONIKA CICHOSZEWSKA
W 2017 roku znalazła się w gronie wybranych w międzynarodowym konkursie DEBUTS 2017 i wzięła udział w prestiżowej wystawie w Lille, w Galerii Maison de la Photographie. W 2021 roku otrzymała główną nagrodę „Wystaw się” w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Jej prace były wystawiane w VI Piotrkowskim Biennale Sztuki oraz na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce, Francji, USA i Hiszpanii. Finalistka międzynarodowych konkursów FAPA, TIFA, APA, ND, MIFA, Spider, Art Limited. Od 2021 Członkini Fotoklubu Rzeczpospolitej Polskiej Stowarzyszenie Twórców.
Fotografuje wielkoformatowymi aparatami i camerą obscurą. Jest zwolenniczką pracy
w ciemni, procesów manualnych i chemicznych w fotografii. Szczególne miejsce w sferze jej zainteresowań zajmuje technika mokrego kolodionu, którą wybrała jako medium przekazu artystycznego.

„RETROSPEKCJE”
Większość prac, pokazanych na wystawie Iwony Aleksandrowicz to filmy natychmiastowe. Stanowią one retrospekcję tego rodzaju twórczości Autorki od 2013 r, gdy zafascynowały ją plastyka i barwy filmów natychmiastowych, tworzonych przez Paolo Roversiego czy Marca Lagrange. Dopełnienie stanowią autorskie odbitki stykowe: srebrowe, tonowane selenem, cyjanotypia, tonowana czarną herbatą. Ta wystawa to głównie hołd technice, która paradoksalnie święci swój tryumfalny powrót i zainteresowanie przez szersze grono twórców, podczas gdy dwóch najbardziej liczących się producentów filmów natychmiastowych: Polaroid i FujiFilm rezygnują z produkcji filmów wielkoformatowych.
„Fascynacja procesem zdjęć natychmiastowych trwa nieprzerwanie także w erze cyfrowej: unikalny charakter zdjęć, kolory i nieostrości, szczególna „patyna” materiału – a przede wszystkim oczywiście sam proces powstawania każe wciąż nowym generacjom artystów sięgać po tą starą technikę. Tak jak Marina Abramovic, Manuel Alvarez Bravo, Lucien Clergue, Charles Eames, Walker Evans, Gisele Freund, Ralph Gibson, Gottfried Heinwein, Les Krims, Sally Man, Robert Mapplethorpe, Will McBride, Mark Morrisroe, Helmut Newton, Robert Rauschenberg, Jan Saudek, Stephen Shore, Jeanloup Sieff, William Wegman
i Minor White – wymieniając tylko niektórych artystów polaroidowych – także Iwona Aleksandrowicz zafascynowała się fotografią natychmiastową.Skąd bierze się magia jej portretów? Zatrzymana energia fotograficznego momentu? Poezja spojrzenia? Bezpośredniość? Ciepło kolorów? Do dzisiaj nie można zupełnie wyjaśnić magii techniki polaroida. Julian Schnabel, malarz, który także fotografował polaroidy, wyraził to kiedyś tak: „It’s about life”. To jest ta bezpośredniość, która przekonuje także w przypadku polaroidów Iwony Aleksandrowicz. To jest nostalgia, która nie oznacza jednak ucieczki od teraźniejszości: wprawdzie kosztowne kostiumy, fantastyczne fryzury portretowanych wyglądają, jakby chodziło o modę z innej epoki, jednakże nie zanurzamy się całkowicie w przeszły świat, lecz poruszamy się pomiędzy rzeczywistością a fantazją, nierzadko naładowaną erotycznie.
Także bliskość do fotografii mody zachwyca w tych portretach, fotografowanych wielkim formatem (aparatem Graflex Speed Graphic na materiale Fujifilm FP-100C): zmysłowe, egzotyczne, orientalne kostiumy przenoszą nas także pod względem geograficznym w zupełnie inne sfery. Urodzona w 1971 r polska fotografka, Iwona Aleksandrowicz, wie, jak owinąć sobie odbiorcę wokół palca”.
Marc Peschke „Photoklassik”
www.iwonaaleksandrowicz.com

IWONA ALEKSANDROWICZ
urodzona w 1971 roku. Była tłumaczka przysięgła języka niemieckiego i menedżerka ds. reklamy dużego międzynarodowego koncernu. W 2010 roku całkowicie zatraca się
w fotografii portretu i aktu. Od 2013 roku fotografuje wyłącznie techniką analogową, aparatami średnio- i wielkoformatowymi. Jest samoukiem w zakresie techniki fotografowania aparatami tradycyjnymi oraz wywoływania zdjęć w tradycyjnej ciemni. W 2014 roku zainteresowała się techniką filmu natychmiastowego. Zdjęcia o charakterze malarskim, wykonane w tej technice, są szczególnie cenione przez wielu odbiorców.
Członek i ambasador na Polskę międzynarodowej grupy fotograficznej „Echiquier”.
Jej Prace były pokazywane na wielu wystawach indywidualnych i grupowych w Polsce (Szczecinek, Wrocław, Warszawa) i zagranicą (Hiszpania, Francja, Włochy, Irlandia, Argentyna)/ Laureatka i finalistka licznych polskich i międzynarodowych konkursów fotograficznych.